Sztuka nie tylko dekoracyjno-użytkowa
Oprócz tradycyjnej fotografii – cykl pt. Fragmenty – na wystawie są prezentowane przedrukowane na płótnie przetworzone przez autora cyfrowe pliki obrazów- cykl pt. Fraktale i cykl pt. Rendery. Tak zestawione prace opisują zainteresowania oraz poszukiwania formy wypowiedzi artystycznej autora i wpisują się w dyskurs o współczesnej fotografii.
Łatwość fotografowania, łatwość w dostępie do publicznej prezentacji – szczególnie za sprawą mediów internetowych – detronizują i dekonstruują to medium jako narzędzie artystycznej kreacji. Zjawiska te, paradoksalnie, z jednej strony ograniczają pole działania artysty fotografika – podnosząc poprzeczkę artystycznej wypowiedzi, ale z drugiej strony wyraźnie to pole poszerzają. Odbiorca staje się totalny. Jest w praktyczny sposób niepoliczalny, może sam takie dzieło sztuki zmaterializować jak i je unicestwić.
Jesteśmy zewsząd wizualnie bombardowani „pięknymi fotkami”; Facebook, Instagram Snapchat, wszędobylska reklama etc. To „pola rażenia” współczesnej fotografii. Łatwość uzyskania wyszukanych efektów wizualnych za sprawą programów komputerowych stawia też pytania o oryginalność i autorstwo finalnego efektu.
To wszystko uzmysławia po jakim stąpamy gruncie opisując dzisiejszą fotografię artystyczną. Przede wszystkim należy uporządkować zakresy znaczeniowe pojęć: Fotografia i Postfotografia. Umieszczając w tytule wystawy oba terminy czuję się wywołany do tablicy.
Pozostając na dużym poziomie ogólności, termin Postfotografia rozumiem per analogiam do terminu Postsztuka, czyli sztuka po sztuce dawnej, a więc fotografia po fotografii. Zostawiam też na boku semantyczne spory, czy termin postfotografia należy używać już od momentu zastąpienia fotografii analogowej fotografią cyfrową. W tym przypadku istotą użytego tu terminu postfotografia jest w równej mierze nośnik, którym jest obraz na płótnie, jak i przetworzenie, czy jak chcą niektórzy zmanipulowanie pierwotnego obrazu fotograficznego. Czasami, jak w przypadku tytułowych Fraktali, przetworzenie prowadzi do nierozpoznawalności obrazu wyjściowego. Mimo to, przedrukowane na płótnie cyfrowe pliki, które nie są typową fotografią, wszystkie mają początek w tradycyjnej technice fotografowania. Tak, czy inaczej na początku było zdjęcie.
Użyte w tytule terminy Fraktale i Rendery, to licencja poetica autora, i odnoszą się do uzyskanego efektu cyfrowego przetworzenia. Oryginalność określeń i Copyright autora wymusza ich zdefiniowanie. Cytuję za Wikipedią;
Fraktal (łac. fractus – złamany, cząstkowy, ułamkowy) w znaczeniu potocznym oznacza zwykle obiekt samopodobny (tzn. taki, którego części są podobne do całości) albo „nieskończenie złożony” (ukazujący coraz bardziej złożone detale w dowolnie wielkim powiększeniu).
Cykl pt. Fraktale, to prace, w których pierwotny obraz fotograficzny został przetworzony za sprawą programów komputerowych, co było celem samym w sobie. W efekcie tego zabiegu obraz zatracił swoją rzeczywistą realność. A powstałe kompozycje wpisują się czasami bardziej, czasami mniej w naturę definiowanego powyżej Fraktala jako nieskończenie złożonego, samopodobnego obiektu. Zdawać by się mogło, że taki eksperyment prowadzi na obrzeża fotografii, czy wręcz z niej wychodzi. W tym jednak przypadku zakładam, że związek pozostaje. Pamiętając, że na początku zawsze było zdjęcie stawiam tezę, że w każdym fotograficznym ujęciu istnieje wewnętrzny kod wizualny , który pozostaje niezmienialny w trakcie procesu przetwarzania. Kod taki jest nadawany przez fotografa w każdym świadomym akcie fotografowania. Odnajdywanie tego kodu jest jednym z elementów percepcji tych prac.
Render – nazwa potoczna, efekt procesu pt. renderowanie (ang. rendering) – przedstawienie informacji zawartych w dokumencie elektronicznym w formie najbardziej właściwej dla danego środowiska.
Cykl pt. Rendery, to prace, w których pierwotny obraz fotograficzny uległ przetworzeniu zachowując jednak pewną realność, rozpoznawalność fotografowanego motywu. Przetworzenie ma służyć wydobyciu z niego istoty rzeczy, czyli podkreśleniu wizualnej formy ekspresji zakodowanej w obrazie. Wybór określonego cyfrowego narzędzia przetwarzania interpretuje i akcentuje temat ujęcia, kreuje właściwy nastrój. Łatwość syntetyzacji pejzażu i architektury, będących tematem prac, czyni z nich atrakcyjne przykłady tych procesów.
Cykl pt. Fragmenty przedstawia klasyczną fotografię. Umieszczając te prace pomiędzy Renderami i Fraktalami akcentuję zjawisko Fotografii i Postfotografii i wpisuję się w dyskusję na temat ustalenia granicy pomiędzy tymi mediami, jeśli w ogóle taka granica jest możliwa do ustalenia.
Cykl Fragmenty dokumentuje poszukiwania przez autora miejsc, które umykają w codziennym oglądzie rzeczywistości, nie epatują wizualną atrakcyjnością, nie intrygują tematem, ale mogą stać się przyczynkiem do ciekawych, estetycznych konkluzji. To estetyka przypadkowego miejsca, to estetyka szczegółu, estetyka „martwej natury” natury. Fragmentaryczność ujęcia pozwala skomponować obraz, w którym forma i kolor tworzą intrygujące przestrzenne relacje, powodują, że każdy temat semantycznie zwielokrotnia swoje rzeczywiste odniesienie.