Korwin i Mścisław – bohaterowie zapomniani

Starzyk i Kośiński- Komendanci Armii Krajowej sochaczewskiego Obwodu „Skowronek”.

Z lektury książki pt. „ Armia Krajowa na Ziemi Sochaczewskiej”, wydanej przez H. Zaczkowskiego i S. Janickiego w 1991 r., znamy już historię udziału żołnierzy podziemia SZP-ZWZ i AK w walce z okupantem niemieckim w latach 1939-45 r. Dzięki autorom tej ważnej monografii poznaliśmy wielu żołnierzy i oficerów a także słynnych dowódców sochaczewskiego Okręgu AK.
Losy słynnych oficerów Komendy Okręgu AK „Skowronek”-majora Władysława Starzyka ps. Korwin komendanta okręgu oraz kapitana Wilhelma Kosińskiego ps. Mścisław, z-cę komendanta okręgu i jednocześnie okręgowego komendanta KEDYW, były znane jedynie z ich aktywności na terenie Ziemi Sochaczewskiej od 1941 do 1945 r. Brak było informacji o ich życiu sprzed wojny, a także o ich walce podczas kampanii 1939 r.

Dzięki poszukiwaniom prowadzonym przez Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą, pozyskiwaniu materiałów archiwalnych , w marcu 2017 r., udało się uzyskać ważne dane źródłowe z CAW. Materiały te wnoszą wiele ciekawych informacji o życiu Starzyka i Kosińskiego przed i po działalności w AK na naszym terenie.
Z przekazanych dokumentów wynika że, przed wojną obaj byli zawodowymi oficerami Wojska Polskiego, w kampanii 1939 r., walczyli w różnych jednostkach. Ówczesny kapitan Władysław Starzyk na czele 5 kompanii w 114 rezerwowym pułku piechoty , ze składu 41 DP, wziął udział w walkach od Różana aż do Tomaszowa Lubelskiego. Oddział kapitana Starzyka złożył broń dopiero 28.09.1939 r. przed Niemcami.
Podobnie potoczyły się losy ówczesnego porucznika Wilhelma Kosińskiego, który jako oficer ogniowy w kampanii wrześniowej bił się w 42 pułku artylerii lekkiej z odwodu Naczelnego Wodza. Dnia 14 września dywizjon dotarł do Lwowa, gdzie w obronie miasta jednostka walczyła do 22 września 1939 roku. Po złożeniu broni porucznik Kosiński dostał się do niewoli sowieckiej.
Po zakończeniu wrześniowej epopei, po krótkim pobycie w niewoli obaj uciekli z transportu do obozów i już w na przełomie 1939/40 r., włączyli się czynnie w tworzenie struktur Służby Zwycięstwa Polski, pierwszej organizacji podziemnej, która stała się podstawą późniejszej Armii Krajowej.
Władysław Starzyk działał początkowo w Krakowie, zaś Wilhelm Kosiński w Zamościu. Ich wspólne losy splotły się na Mazowszu. Obaj zostali skierowani w 1940 r., do Sochaczewa gdzie od 1941 r., przejęli odpowiednio funkcje komendanta i z-cy komendanta okręgu.

W Sochaczewie kierowali działaniami wszystkich rejonów obwodu w okresie od 1942 do 1945 r. Słynna Akcja na Dehringa w 1943 r., w Młodzieszynie, wykonanie wyroku na Vorbichlerze w 1943 r., w Sochaczewie, utworzenie oddziału partyzanckiego „Socha” w 1943 i 1944 r, czy wymarsz oddziału sochaczewian na pomoc powstańczej Warszawie i udział w walkach w Puszczy Kampinoskiej w 1944 r. Wszelka działalność wynikała z ich rozkazów.

To także min z ich inicjatywy powstała w Sochaczewie Tajna Szkoła Podchorążych Piechoty Ziemi Sochaczewskiej. Przez cały okres okupacji byli również jej wykładowcami. Absolwentami sochaczewskiej podchorążówki zostało wielu młodych żołnierzy AK, w tym słynni już kapral podchorąży Stanisław Janicki ps. Kordon i Henryk Zaczkowski ps. Wyrwa. Po zakończeniu Powstania Warszawskiego i udziału batalionu sochaczewskiego w walkach Grupy Kampinos, 28.09.1944 r., nastąpiła demobilizacja batalionu i ponowne przejście do konspiracji. Sochaczewianie powrócili wtedy grupami do swojego miasta.
Według najnowszych źródeł po wymarszu z puszczy kapitan Mścisław nie powrócił już do Sochaczewa i udał się do Kwidzynia , gdzie nie poddał się ujawnieniu. Następnie od lipca do grudnia 1945 r., pracował w Sopocie jako kierownik sklepu spożywczego. W roku 1946 znalazł się Katowicach i tam najprawdopodobniej w maju 1949r., ujawnił się wobec władz bezpieczeństwa. W arkuszu komisji weryfikacyjnej odnotowano min : (…) bezpartyjny, negatywnie nastawiony do obecnej rzeczywistości(…)”. W latach 1958-65 pracował w Turoszowie k. Zgorzelca, następnie przeniósł się do Wrocławiu, gdzie zmarł w 1983 r.

Major Władysław Starzyk, po walkach w puszczy wrócił na czele swych żołnierzy do Sochaczewa i działał w konspiracji do rozkazu o rozwiązaniu Armii Krajowej w styczniu 1945. Po wkroczeniu Sowietów do Sochaczewa już 18 stycznia 1945 r., oddziały NKWD rozpoczęły poszukiwania komendanta obwodu. Aresztowano też blisko 100 osobową grupę byłych akowców. Władysław Starzyk ukrywał się przez kilka miesięcy w jednym z domów przy cegielni w Boryszewie.
Wiosną 1945 r., wyjechał do Bydgoszczy gdzie mieszkał pod nazwiskiem Władysław Żwrirski, tam też najprawdopodobniej 14.XI.1945 r., ujawnił się wobec Komisji Weryfikacyjnej Oficerów przy Departamencie Personalnym WP. Pracował w Wojewódzkim Urzędzie Ziemskim. Następnie przeniósł się do Wrocławia, gdzie od 1947 do 1951 r., prowadził sklep zaś w latach 1951-60 pracował jako księgowy w placówkach edukacyjnych. Załamany ciągłą inwigilacją UB-wezwaniami i wizytami w miejscu pracy, zmarł tragicznie, popełniwszy samobójstwo w styczniu 1960 r.
Los chciał że obu komendantów Sochaczewa majora Starzyka i kapitana Mścisława pochowano na jednym cmentarzu. Obaj dowódcy okręgu AK Sochaczew spoczywają dziś na starym cmentarzu we Wrocławiu.
Ci dzielni ludzie, w latach okupacji byli nadzieją i obrońcami dla sochaczewskiego społeczeństwa. Dzięki ich poświeceniu w organizację licznych działań Obwodu „Skowronek”, nie udało złamać ducha sochaczewian.

Mimo niemieckiego wściekłego terroru i represji zawsze w świadomości mieszkańców miasta kiełkowała myśl, że przecież nasi też walczą z wrogiem. Sukcesy żołnierzy zorganizowanej konspiracji w walce z najeźdźcą, tak jak to miało miejsce podczas licznych akcji bojowych były doceniane i oczekiwane w społeczeństwie. Społeczeństwo to z resztą zawsze mocno wspierało oddziały AK w terenie.
Major Korwin i kapitan Mścisław do dziś nie doczekali się żadnego szczególnego upamiętnienia w Sochaczewie. Są to bohaterowie zapomniani, choć najlepsze swoje lata życia poświęcili dla walki o niepodległość Polski właśnie tu, na Ziemi Sochaczewskiej.

Z pewnością warto upamiętnić i zachować ich nazwiska we wdzięcznej pamięci przyszłych pokoleń sochaczewian. Ze względu na liczne zasługi dla Sochaczewa, stosownym wydaje się wyrażenie hołdu poprzez nadanie majorowi Władysławowi Starzykowi ps. Korwin i kapitanowi Wilhelmowi Kosińskiemu ps. Mścisław tytułu Honorowego Obywatela miasta Sochaczew. O co też sam wnioskuję.

Bibliografia w posiadaniu autora
Jakub Wojewoda
03.04.2017

Komentarze