Ziemia odkrywa kolejne tajemnice wojny 1939 roku

Od zakończenia walk nad Bzurą minęło właśnie 77 lat. Nadbzurzańskie łąki, pola, kompleksy leśne i torfowiska kryją coraz mniej tajemnic z prozaicznych przyczyn – od wielu już lat pobojowisko jest mocno eksplorowane przez grupy poszukiwawcze i miłośników militariów. Dzięki części z nich muzeum wzbogaciło się o wiele cennych eksponatów, większość jednak skarbów z mazowieckiej ziemi wędruje niestety do kolekcji prywatnych. Bank ziemi pustoszeje: miejsca, w których 30 lat temu spoczywało wiele wrześniowych artefaktów są dziś “jałową pustynią”. Tym bardziej cenne są więc odkrycia nowych śladów Bitwy nad Bzurą.

Na tropie wrześniowego skarbu

Jedno z takich miejsc, w październiku 2016, dzięki pomocy współpracujących z naszą placówką wolontariuszy, zostało przez nas wstępnie przebadane i wiele wskazuje na to, że trafiliśmy na bardzo interesujący teren – po pobieżnym badaniu na miejscu odnaleźliśmy bowiem amunicję karabinową, guziki od mundurów ale przede wszystkim znaki tożsamości. Czy było to miejsce rozbrajania się polskiej jednostki czy też tymczasowy obóz jeniecki? A może rejon potyczki na wrześniowym szlaku? Odpowiedzi na te pytania będziemy starali się odnaleźć szukając relacji świadków wydarzeń z 1939 w tamtej okolicy. Wspomniane nieśmiertelniki stanowią dla nas szczególną wartość – pomimo upływu czasu wiele rodzin nadal poszukuje swoich bliskich. Dzięki takim znaleziskom, wielu osobom, które zgłaszają się do naszego muzeum każdego roku, udaje się dowiedzieć się o wrześniowych losach swoich ojców, dziadków i krewnych.

torun2

Najcenniejsza jest dla nas identyfikacja znaku tożsamości na nazwisko Jan Przybyszewski – żołnierza walczącego w jednym z pułków 4 Dywizji Piechoty. Mamy nadzieję, iż wkrótce uda nam się powrócić na miejsce i dokładnie przebadać interesujący nas obszar – wszystko wskazuje na to, że ziemia kryje tam znacznie więcej wrześniowych skarbów.

jan przybyszewski żołnierz 4DP

Muzeum apeluje o przekazywanie pamiątek

Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą apeluje do hobbystów i kolekcjonerów militariów o udostępnianie i przekazywanie odnalezionych w terenie znaków tożsamości (nieśmiertelników) do naszej placówki. Dzięki pozyskiwanym informacjom możemy cały czas aktualizować naszą bazę danych dotyczącą żołnierzy Wojska Polskiego biorących udział w Bitwie nad Bzurą 1939 r.

O przedwojennych znakach tożsamości

Polskie nieśmiertelniki wz. 1931 były wykonane z duraluminum – materiału odpornego na korozję choć relatywnie miękkiego. Dzięki temu wiele znaków tożsamości było wypisywanych własnoręcznie przez żołnierzy – poprzez wydrapywanie bądź wykropkowywanie danych twardym narzędziem. Przedwojenne polskie “dog-tagi” były owalną blaszką o wymiarach 40mm x 50mm i grubości 1,5mm. Po obu stronach wybijane były napisy litery i cyfry o wysokości ok. 3mm. Wzdłuż osi małej posiadały nacięcie szerokości 14mm ułatwiające przełamanie na pół. Górna połówka posiadała dwa otwory średnicy 4mm, dolna jeden. Przez dwa górne otwory przewlekany był sznurek, który żołnierz nosił na szyi. W przypadku jego śmierci, znak został przełamywany i górna część pozostawała przy poległym, dolna wędrowała do kwatermistrzostwa.

W realiach wrześniowych walk znaki tożsamości bezpowrotnie ginęły bądź zostały trwale zdeformowanie (np. wskutek wysokich temperatur), po wojnie korodowały zalegając w mocno zakwaszonej glebie. Znakomita większość zachowała się jednak w bardzo dobrym stanie – zwłaszcza te, które odnalezione zostały na polu Bitwy nad Bzurą, gdzie w miejscach walk występowały sprzyjające warunki glebowe.  Wiele znaków nie zdołano na czas wybić (dotyczy to głównie żołnierzy rezerwistów) – stąd tak częste znaleziska “pustych” blaszek.

Powrót wrześniowego nieśmiertelnika

Wszystko wskazuje na to, że wzór przedwojennego znaku tożsamości powróci po ponad 70 latach na wyposażenie Wojska Polskiego. Jak podaje portal wojsko-polskie.pl Nowy jej wzór nawiązuje do tabliczki tożsamości wzór 31 z czasów II Rzeczypospolitej. Ma owalny kształt, 50 mm wysokości, 40 mm szerokości oraz 1 mm grubości. – Ten sprzed wojny miał 1,5 mm grubości, ale był z duraluminium. My zrobimy je ze stali nierdzewnej i taka grubość jest wystarczająca – podkreśla ppłk Miśkowicz.

Komentarze